2013-03-23

Prowokacja... czyli jak malo jeszcze wiemy na temat okien..



Kolejny nieplanowany post, tym razem sprowokowany następującym wpisem na stronie http://forum.gazeta.pl, jako komentarz do mojego wpisu na blogu[i]:

"Syndrom pierwszego spojrzenia, ale nie gąski, lecz barana do golenia. Taki system oszczędzania kosztów energii na ogrzewanie i c.o. nie zwróci się przed rozpadem tychże instalacji, materiałów budowlanych:

Autor nie ma niestety odwagi podpisać się własnym nazwiskiem (Autor: Gość: 567 IP: 195.205.194.* 19.03.13, 16:18)... trudno się dziwić, skoro w swoim „fachowym komentarzu” odnosi się do równie „fachowego artykułu”, a wszystkie zaprezentowane w powyższym "fachowym artykule" "rzeczowe tezy" i "szczegółowe analizy" przyjmuje bez weryfikacji za pewnik, nie używając własnego rozumu do analizy tego, co czyta... No chyba, że jednak nie ma do końca zaufania do powyższego artykułu? bo i ten... podpisany jest nomen omen przez Anonima, przez "oknotest.pl" czyli... przez osobę, która również nie ma odwagi się ujawnić, bo prawdopodobnie pisze artykuł sponsorowany, na zamówienie, albo nie bardzo wie, o czym tak naprawdę pisze.. czyli artykuł jednego "Anonima" (oknotest.pl) służy drugiemu "Anonimowi" (Gość: 567 IP: 195.205.194.*) do snucia tezy, że „to” (zakup dobrych okien i drzwi do domu pasywnego) się jednak nie opłaca.

Tu mala dygresja – nie pociesza mnie fakt, że panujące stereotypy, półwiedza względnie ćwierćwiedza w temacie rządzą wszędzie i prawie wszystkim... to nie tylko nasza polska przywara... tak jest wszędzie, w oparciu o nią budujemy nasze domy, a potem narzekamy na wysokie koszty ogrzewania, szaro-burą aurę za oknem, zatrute powietrze...

W Polsce buduje się może najbardziej energożerne budynki w Europie... najwyższy czas, żeby ten stan rzeczy zacząć zmieniać. Budownictwo energooszczędne, w szczególności pasywne, jest zdecydowanie krokiem we właściwym kierunku, a już wkrótce stanie się wymogiem.

Wracając do powyższej wpisu i zacytowanego artykułu... w swoim krótkim poście autor krytykuje moja tezę, że budując dom pasywny warto zainwestować w dobre.. najlepsze okna (i drzwi), na jakie sobie potrafimy, możemy, chcemy pozwolić, bo zakładam, że ten "baran do golenia" z powyższego komentarza, to klient kupujący za - rzeczywiście - często duże pieniądze dobre drzwi i okna do własnego domu. Anonim odsyła przy tym do „fachowego” artykułu na stronie oknotest.pl.

Problemowi i powyższemu artykułowi warto się szerzej przyjrzeć.. nie dlatego, że prezentuje prawdy objawione, tak zdecydowanie NIE jest, ale dlatego, że porusza wiele istotnych spraw... tyle tylko, że nie do końca uczciwie.

Ale od początku...

„Najcieplejsze okna, to na razie produkt reklamowy. Taka sztuka dla sztuki, z której chyba więcej szkód niż pożytku.” – VETO... nie wiem, jak można coś takiego twierdzić... okna powodują na chwilę obecną największe straty ciepła w budynku i to niezależnie od swojej coraz lepszej jakości... nawet najlepsze okna certyfikowane dla budynków pasywnych tracą jeszcze 4-6 razy więcej energii niż dobrze skonstruowana ściana... dlatego twierdzenie, że to tylko chwyt reklamowy, nie jest prawdą. Dobre okna różnią się bardzo znacznie od okien złych, i to pod wieloma względami... szybą, ramą, wkładkami dystansowymi, głębokością zabudowy, przepuszczalnością energii słonecznej, sposobem wbudowania w fasadę... i innymi parametrami.. niedostrzeganie tych różnic to w najlepszym wypadku krótkowzroczność. W najgorszym - zła wola i kurza ślepota.

„Aktualny przepis na najcieplejsze okno PVC jest prosty... Weź kawałek kształtownika okiennego, podrasuj pianką lub styropianem, włóż w niego trzykomorową szybę 0,3 i zrób z tego okno o wymiarach 1230 mm x 1480 mm. Zawieź do laboratorium w celu ustalenia wartości współczynnika przenikania ciepła i niezależnie od wyniku ogłoś sukces w mediach.” – VETO.. tutaj autor Anonim (oknotest.pl) po raz kolejny wykazuje się brakiem podstawowej wiedzy na temat jakości obecnie na rynku dostępnych szyb i procedur certyfikacyjnych w renomowanych laboratoriach, w szczególności wymagań Instytutu Domów Pasywnych z Darmstadt, który certyfikuje również okna. Dla celów certyfikacyjnych przyjmuje się obecnie szybę o wartości Ug=0,7 W/m²K i g=50%, a obliczeń dokonuje się tylko dla takiej szyby ze względu na ujednolicenie procedury i porównywalność wyników/okien pomiędzy sobą... Problem jest bardzo prozaiczny, okno przed wbudowaniem – aby spełnić wymaganie certyfikacyjne Uw=<0,8 W/m²K musi być wykonane z bardzo dobrej ramy, odpowiedniej szyby, wkładek dystansowych itd. Wszystkie parametry MUSZĄ ze sobą współgrać. Abstrahując od tego, ze w chwili obecnej nie ma rynku szyb zespolonych produkowanych seryjnie o Ug=0,3 W/m²K, teoretycznie można by skojarzyć tak doskonalą szybę ze zdecydowanie termoizolacyjnie gorszą ramą i uzyskać Uw dla okna na poziomie =<0,8 W/m²K. Tyle tylko, ze takie okno powodowałoby mostki cieplne (np. przez złej jakości ramę) i wynikające z tego poważne problemy w domu pasywnym. Dlatego żadne renomowane laboratorium nie potwierdzi jakości okna składającego się z doskonałej szyby i słabej ramy, bo takie okno nie nadaje się do wbudowania w budynku pasywnym. Czarowanie powyższym „przepisem na dobre okno” mija się z prawdą i żadna poważna firma nie może sobie na to pozwolić.

„...Według takiego przepisu kilka firm wypichciło jednostkowe produkty o współczynniku przenikania ciepła Uw 0,5 – 0,6 W/m2*K. To, że takie działania mają się nijak do obowiązujących i przyszłych wymagań, możliwości i potrzeb krajowych nabywców oraz energooszczędności w ogóle mało kogo obeszło.” – VETO... VETO... VETO... w jednym krótkim akapicie aż trzy przekłamania... z przyjemnością „donoszę”, ze nie chodzi o jednostkowe produkty polskich firm, tylko o produkty wdrożone, certyfikowane również przez Instytut w Darmstadt, który certyfikatu bez szczegółowego sprawdzenia nie wystawia... to po pierwsze...  po wtóre – bzdurą jest „nijak się nie manie” do obowiązujących i przyszłych wymagań - już w chwili obecnej można przeczytać w obowiązujących wytycznych do programu rozwoju budownictwa pasywnego i energooszczędnego NFOSiGW, że zakładany maksymalny współczynnik dla okien w domach pasywnych wynosi 0,8 W/m²K – nic dodać nic ująć (!) ... tertio – „ma się to” jednak również bardzo do energooszczędności, bo im niższe potwierdzone certyfikatem parametry, tym niższe straty ciepła i tym lepsza energooszczędność budynku... a możliwości nabywcze i potrzeby krajowych nabywców pozostawmy w ich gestii, tylko oni będą decydować o zakupie odpowiednich okien, miejmy nadzieje, po zrozumieniu sedna sprawy... i niezależnie, a może właśnie wbrew „szczegółowym analizom” cytowanego artykułu. Poza tym warto również wspomnieć o programie wspierania budownictwa pasywnego i jego finansowych aspektach, o których już na moim blogu pisałem, a które te zwiększone wydatki mają przynajmniej częściowo zrekompensować.

„Z innych państw UE nie docierają do nas słuchy o jakiejś szalonej promocji pojedynczych okien referencyjnych z podobnymi parametrami izolacyjności cieplnej. Albo mamy kłopoty ze słuchem, albo ta unijna energooszczędność wygląda nieco inaczej. Bardziej twórczo.” – VETO po raz kolejny... słuchy docierają, tylko trzeba wiedzieć gdzie ucho przyłożyć... albo należy się prostą drogą udać do laryngologa... albo może do szkoły języków obcych, jeśli niemiecki nam straszny, bo właśnie tuż za naszą zachodnią granicą robi się szaloną promocję doskonałych okien połaciowych np. firmy Velux o parametrach nieco gorszych od naszych polskich produktów... Generalnie to prawda, że energooszczędność w Europie, poza naszymi granicami wygląda bardziej twórczo, ale oni robią to już od wielu lat, a my się dopiero uczymy i nie musimy się wstydzić, bo uczymy się szybko. Poza tym również na Zachodzie promuje się dobre.. najlepsze produkty, czasem również te, o parametrach gorszych od osiąganych przez polskie okna, dlatego nie bójmy się o tym mówić – Polak potrafi i basta (!). Musi tylko chcieć.

„Jeśli odłożymy na bok „energooszczędne” potrzeby inwestorów kreowane przez okienne reklamy okaże się, że w Polsce jeszcze długo nikomu nie będą potrzebne okna o współczynniku przenikania ciepła na poziomie Uw 0,5 – 0,6 W/m2*K.” – nie wiem ile razy przyjdzie mi jeszcze zaprzeczać – VETO (!) – energooszczędne potrzeby inwestorów nie są kreowane przez okienne reklamy (jak sądzi i twierdzi Anonim ukrywający sie pod  „oknotest.pl”) tylko przez bilans energetyczny budynku pasywnego, o którym już w moim blogu częściej pisałem. Lekceważenie praw fizyki przy budowaniu domu pasywnego prowadzi prostą drogą do katastrofy. Inną sprawą jest to, jakie okna do konkretnego projektu są rzeczywiście niezbędne. Tego bez szczegółowych obliczeń nie da się stwierdzić.

„Podstawowe wymagania, co do granicznych dopuszczalnych wartości współczynnika przenikania ciepła okien i drzwi odnaleźć można w przepisach techniczno-budowlanych. Na dzień dzisiejszy należy przyjmować, że dla większości ogrzewanych budynków mieszkalnych graniczna wartość współczynnika przenikania ciepła okien i drzwi balkonowych wynosi Uwmax ≤ 1,8 W/m2*K.” – wszystko OK, tylko... VETO po raz n-ty – okien o najlepszych możliwych parametrach nie montuje się w „normalnych” budynkach”, bo nie jest to konieczne i niekoniecznie opłacalne, montuje się je w budynkach pasywnych (!!!) i tam te parametry mają i zawsze będą miały decydujące znaczenie (bilans energetyczny). Poza tym – o czym również już dziś wspominałem – dzięki wyżej wymienionym parametrom normowym polskie budownictwo pochlania tak dużą ilość energii. że można inaczej i że „to” się opłaca, już za chwilę.

„Powyższa tabela jasno dowodzi, że w najbliższych latach będziemy mieli do czynienia ze stopniowym, krokowym obniżaniem wartości współczynnika przenikania ciepła okien i drzwi, ale nawet w roku 2021 wymaganie przepisów krajowych będzie bardzo odległe od wartości proponowanych już dzisiaj przez producentów „najcieplejszych” okien. Jeśli do tego dodamy powszechnie uznane i przyjmowane wymaganie Uw ≤ 0,8 W/m²K ustanowione przez Instytut Domów Pasywnych w Darmstad dla izolacyjności cieplnej okien w budynkach o pasywnej charakterystyce energetycznej, to nie należy przypuszczać, że w najbliższym czasie znajdzie się liczna grupa inwestorów poważnie zainteresowana zakupem okien o zdecydowanie lepszej izolacyjności cieplnej. Czyżby z tego nie zdawali sobie sprawy producenci „najcieplejszych” okien? Trudno w to uwierzyć. Dla kogo więc te okna? Dla agencji reklamowych i PR! Kowalscy ich nie kupią, bo...” – VETO...powyższych stwierdzeń nie ma nawet sensu szczegółowo komentować, powyżej napisałem już prawie wszystko w tym temacie.

„Wymagania w zakresie izolacyjności cieplnej okien z pewnością są bardziej znane projektantom niż bezpośrednim inwestorom. Ci ostatni abstrahując od wymagań przepisów może nawet zainteresują się „najcieplejszymi” oknami, lecz kupią je wyłącznie wtedy, jeśli przekona ich do tego cena produktu odniesiona do spodziewanych korzyści.” – i tutaj docieramy powoli do sedna sprawy J, oknotest.pl po raz pierwszy pisze coś naprawdę sensownego.

„Wszystkie „najcieplejsze” okna zawdzięczają swoją wartość współczynnika przenikania ciepła użytej do ich konstrukcji szybie zespolonej 0,3 W/m²K (bzdura). Dzięki naszym niezawodnym czytelnikom dysponujemy kilkoma ofertami, w których między innymi proponuje się im zakup najbardziej klasycznego dwuskrzydłowego okna O34, (1465 x 1435), wykonanego z dokładnie takiego samego złożenia kształtowników, ale z różnym przeszkleniem (również bzdura, z artykułu nie wynika nawet, na jakiej podstawie dokonano oceny jakości ramy). Raz jest to szyba zespolona o izolacyjności cieplnej 0,3 W/m²K, a raz szyba o izolacyjności cieplnej 0,5 W/m²K, co umożliwia przykładowe porównanie cen proponowanych za okno „najcieplejsze” i niewiele gorsze okno „nie najcieplejsze”. – Absurdem jest porównywanie okien o podanych wyżej parametrach... primo, takich okien na chwilę obecną rynek nie oferuje... secundo, nawet gdyby było to możliwe, oba okna byłyby super cieple i nadawałyby się do wbudowania w budynku pasywnym ze względu na genialne parametry... tertio, porównanie powinno się odnosić do realnych wartości – dla dobrych okien pasywnych dla Uw rzędu 0,7 W/m²K, dla okien zwykłych dwu-trojszybowych, w zależności od szyby, ramy, i innych parametrów dla Uw rzędu 1,2-1,5 W/m²K. W powyższym rachunku nie uwzględniłem jeszcze strat cieplnych wynikających ze sposobu wbudowania w fasadę, które te parametry mogą dodatkowo o kolejne 0,2 W/m²K pogorszyć.

„Jak widać rozrzut i różnice cen są spore, więc aby nie być posądzonym o chęć lobbowania lub dyskredytowania jakiejkolwiek firmy nie ujawniamy ich nazw nadając im oznaczenia literowe. Zanim jednak odniesiemy się do „rozsądku” cen za „najcieplejsze” okna konieczne wydaje się wskazanie, za co konkretnie nabywca w nich płaci. Jako, że zasadniczych różnic w doborze kształtowników i okuć nie stwierdzono, wyższa cena „najcieplejszych” okien wynika jedynie z różnic przeszkleń oraz ewentualnego „podrasowania” profili lub profili i wzmocnień jednocześnie. Bez większego błędu można więc przyjąć, że kwota różnicy cen w kolumnie nr 4, w lwiej części jest ceną za 0,2 W/m2*K wartości współczynnika przenikania ciepła Uw. Czy to cena rozsądna, czy nie rozsądna za tak niewiele? Do odpowiedzi na to pytanie można zbliżyć się wykonując stosunkowo proste obliczenia.” – VETO (!)... obliczenia rzeczywiście nie są nazbyt skomplikowane, tyle tylko że w przedstawionej formie co najmniej niedokładne, żeby nie napisać – BŁĘDNE. Na czym zatem polegają według autora oknotest.pl te „stosunkowo proste obliczenia”? Na zestawieniu wyższej ceny (nieistniejących) okien „najcieplejszych” z kosztem zaoszczędzonej energii dla tych okien i ustaleniem czasu, kiedy oszczędności energii pokryją nadwyżkę kosztów. NIC bardziej BŁĘDNEGO.

Primo – różnica pomiędzy oknem „pasywnym” i „normalnym” to nie 0,2 W/m²K tylko z reguły zdecydowanie więcej, może nawet 0,8 W/m²K, dla uproszczenia przyjmijmy wiec 0,5 W/m²K. Oznacza to co najmniej podwojenie się strat energii i co za tym idzie podwojenie się kosztów z tym związanych.

Secundo – przyjętą podwyżkę ceny dla „hipotetycznego nośnika” energii przez okres 30 lat, rzędu 10% rocznie, Instytut Domów Pasywnych kategorycznie odrzuca, bo nie można tego w żadnym wypadku przyjąć już dziś jako pewnik. W obliczeniach kalkuluje się w oparciu o rynkową wartość pieniądza (koszt zaciągnięcia kredytu), a podwyżkę ceny dla „hipotetycznego nośnika” energii traktuje się bardzo konserwatywnie. Moim zdaniem – nie do końca słusznie – bo jak pokazują doświadczenia ostatnich lat (koszt ropy, gazu, prądu) ceny energii rzeczywiście w szybkim tempie rosną i raczej nic nie wskazuje na to, żeby mogło się to w przyszłości zmienić.

Tertio – obliczenia i „szczegółowa analiza” zagadnienia nie wspominają nawet słowem o tym, ze dobre ciepłe okna mogą oznaczać np. zbywalność dodatkowego ogrzewania w budynku i (d)ogrzewanie przy pomocy li tylko wentylacji mechanicznej, tzn. brak kaloryferów i związanej z nimi instalacji, co oznacza oszczędność rzędu co najmniej kilku tysięcy złotych. Poza tym małe straty ciepła, to również mniejsze zapotrzebowanie na energię grzewczą i co za tym idzie – mniejszy pod względem mocy, zatem tańszy w zakupie i użytkowaniu piec (niezależnie od nośnika energii) - czyli kolejna nie wspomniana oszczędność.

Quatro – różnica temperatur rzędu 20° przyjęta przez oknotest.pl przy obliczaniu zapotrzebowania na energię grzewczą jest ok, ale nie pokrywa ona chwilowego zapotrzebowania na moc grzewczą, o czym warto na pewno wspomnieć i pamiętać  bilansując swój własny dom.

Quinto – trzeba się koniecznie zastanowić, czy lepiej wydać pieniądze jednorazowo inwestując w dobre okna, zapewniające ciepło i komfort w domu, przy przemyślanym koncepcie - umożliwiające nawet rezygnację z kaloryferów i co za tym idzie zdecydowanie lepsze wykorzystanie i estetykę wnętrz... czy tez raczej wydawać je rok rocznie - na pokrycie kosztów rosnącej energii i niepotrzebne zatruwanie środowiska naturalnego (oszczędność 1 kWh energii oznacza zaoszczędzenie dodatkowej emisji CO2 do atmosfery rzędu 0,5-1 kg), ograniczając dodatkowo możliwości użytkowania własnego domizilu przez – przy gorszych oknach i gorszym bilansie cieplnym – zawsze konieczne kaloryfery. Wszystko można policzyć, trzeba tylko znać i rozumieć problem, i wiedzieć jak się za rozwiązanie zabrać... Ale dla oknotest.pl zadanie jest nazbyt trudne, dla Gościa forum niestety również...
Sexto – juz tak na koniec, jeszcze jedna mala dygresja... to prawda, że okna „najcieplejsze” są droższe, ale ich zakup może się naprawdę opłacić, jeśli będzie przemyślany. Można to dokładnie policzyć, wyważyć i wykazać. To zadanie jest niestety nazbyt trudne dla oknotest.pl i dla anonimowego Gościa forum, powielającego tylko ogólne BłęDNE przekonanie.. Poza tym, zakup lepszych okien – np. do domu pasywnego – zostanie w dużym stopniu zrefundowany przez bezzwrotny kredyt z programu wsparcia budownictwa energooszczędnego i pasywnego – ale tylko po uzyskaniu odpowiednich parametrów dla budynku w bilansie cieplnym. Natomiast gorsze okna, które również w przyszłości będą powodować nieprzewidywalne dodatkowe wyższe koszty trzeba już dziś w całości sfinansować z własnej kieszeni.

Warto o tym pamiętać.





[i] http://widawski.blogspot.de/2013/03/jakie-okna-kupic-do-domu-pasywnego.html

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen