W ostatnim poście
wspomniałem o budynku "pasywnym", który udaje się "dogrzać"
tylko do 16°C...
Czy to jest jeszcze w
ogóle budynek pasywny? skąd tak kiepskie parametry? skąd problem? jak do
tego mogło dojść? Otóż sprawa miała miejsce parę lat wstecz w Austrii...
pewien architekt przekonał swojego zleceniodawcę i inwestora w jednej
osobie do budowy domu pasywnego... architekt miał, względnie nie miał
szczegółowego pojęcia na temat domu pasywnego, w swoim projekcie opierał się na
ogólnie dostępnych rozwiązaniach i informacjach - literaturze fachowej,
internecie... i popełnił masę błędow...
BŁĄD PIERWSZY - nie wyjaśnił
inwestorowi idei domu pasywnego... nie mógł tego zrobić, bo sam nie miał
rzetelnej wiedzy w temacie, w swojej "wiedzy" opierał się na
ogólnikach, a budowa domu pasywnego, to - na chwilę obecną - wciąż jeszcze
wyższa szkoła jazdy. Inwestor o nic nie mógł dopytać, bo wiedział jeszcze mniej
niż architekt, decydując się na budowę domu pasywnego miał przed oczami tylko
potencjalne oszczędności wynikające z użytkowania budynku w przyszłości...
Cóż poczynił nasz nieszczęśliwiec (ów architekt)? Otóż zlecił obliczenie parametrów budynku fizykowi budowlanemu, który w oparciu o wytyczne architekta i obowiązujące normy (co w tym przypadku jest bardzo istotne) dokonał zwymiarowania wszystkich przegród. O czym obaj Panowie nie pomyśleli? O tym, ze budynek pasywny, choć co prawda, też "tylko dom", ale dom szczególny, który pod względem energetycznym MUSI się zbilansować. I właśnie do tego celu służy na chwilę obecną tylko jeden doskonale sprawdzony środek - pakiet projektowy Instytutu Domów Pasywnych w Darmstadt, przy którego pomocy wybudowano już kilka tysięcy takich obiektów, funkcjonujących ZGODNIE z założeniami projektowymi i mających się w większosci doskonale... Pakiet projektowy w wielu punktach odbiega od ogólnie przyjętych norm i przepisów, ale budynek pasywny również odbiega od obowiązujących standardów. Pomimo tych odstępstw technika wznoszenia domów pasywnych już dziś może być traktowana jako obowiązujący standard zgodny z regułami sztuki budowlanej. W wyniku dokonanych obliczeń zostały ustalone rożne parametry, m.in. grubość izolacji cieplnych.
BŁĄD DRUGI - obliczenia
opierały się na błędnych przesłankach i wytycznych ze strony architekta, nie
uwzględniały jednak wielu parametrów istotnych dla budynków pasywnych... a praca
nad projektem trwała nadal w najlepsze.
Kolejny etap
projektu polegał na wykonaniu branżowych projektów dla wentylacji, ogrzewania i
instalacji sanitarnych. Tym zajął się kolejny specjalista na zlecenie naszego
architekta i popełnił wielki błąd, bo nie sprawdził założeń projektowych,
wyników obliczeń fizyka budowlanego, nie skorzystał z pakietu projektowego
Instytutu w Darmstadt... wyszedł z założenia, że projektowane ogrzewanie ma
służyć budynkowi pasywnemu i zaprojektował je dokładnie dla takiego budynku.
BŁĄD TRZECI - brak kontroli
wyników już "zakończonych" etapów projektowania, brak rzetelnej
wiedzy na temat budynków pasywnych, brak współpracy pomiędzy planistami na
każdym etapie projektu... efektem projektu branżowego była wentylacja
mechaniczna z odzyskiem ciepła i ogrzewanie, które nie było w stanie zaspokoić
potrzeb źle skonstruowanego, zaprojektowanego i wykonanego budynku, który z
założenia miał być PASYWNY.
Architekt, żeby przyspieszyć prace projektowe, niezależnie od swoich obu kompanów, pracował nad projektem konstrukcyjnym i zaprojektował budynek z mostkami cieplnymi powodującymi niezbilansowane straty energii.. w budynkach pasywnych mostki cieplne MUSZĄ być zbilansowane i uwzględnione w obliczeniach (jedynym wyjątkiem jest stosowanie konstrukcji ograniczających mostki cieplne do pewnych maksymalnych dopuszczalnych wielkości).
BŁĄD CZWARTY - mostki
cieplne nie zostały w należyty sposób uwzględnione... ani w projekcie
obliczeniowym, ani w projekcie wykonawczym, ani w trakcie wykonawstwa... za
poglądowy przykład niech posłuży następująca informacja - budynek o obwodzie
40m (10x10) przez źle zaprojektowane połączenie fundamentów z wyższymi partiami
budynku potrafi stracić do otoczenia w ciągu roku około 1.000 kWh energii
grzewczej. To oznacza, ze w przełożeniu na EBF (Energiebezugsfläche, czyli
powierzchnię energetycznie czynną, po polsku - projektowaną powierzchnię do
ogrzewania), np. 150 m² straty przez JEDEN mostek cieplny mogą wynieść nawet do
6,67 kWh/m²a, co przy dopuszczalnym zapotrzebowaniu na energię grzewczą dla
budynku pasywnego (=< 15 kWh/m²a) oznacza 45% !!! Takich strat w budynku
pasywnym NIE DA SIĘ W ŻADEN SPOSÓB SKOMPENSOWAĆ. Budynek nie jest już w stanie
osiągnąć standardu pasywnego. Schluss, koniec, basta !!! A takich mostków
cieplnych jest w obecnie projektowanych i budowanych domach cała masa. I w źle
zaprojektowanych budynkach "pasywno podobnych" również... niestety.
W końcowym
efekcie, budynek będący przedmiotem rozważań został źle zaprojektowany, jeszcze
gorzej wykonany, jeden błąd następował po drugim - w efekcie powstał budynek
kosztujący zdecydowanie ponad standard, którego nawet nie dało się ogrzać do
normalnych warunków użytkowania... jedynym rozwiązaniem było zainstalowanie
drugiego sytemu grzewczego z grzejnikami radiacyjnymi... dodatkowe - niepotrzebne
- koszty i brak jakiegokolwiek bonusu finansowego, bo budynek standardu
pasywnego nie był oczywiście w stanie osiągnąć... czy jest to powód do troski,
tym bardziej do rezygnacji z ambitnego pomysłu/planu budowy domu pasywnego? NIE
NIE i jeszcze raz NIE.
To tylko dobrze pojęta rada, aby z dużą rozwaga dobierać projektantów, którym powierzamy nasze ciężko zarobione pieniądze. Bo DOM PASYWNY to nic innego jak skarbonka, do której najpierw trzeba coś włożyć, żeby później coś z tego mieć i w przyszlosci nie troskać się o koszty utrzymania własnego domu... ale musi być odpowiednio zaprojektowany i wykonany, byśmy mogli się nim cieszyć.
Keine Kommentare:
Kommentar veröffentlichen